Więcej „E” niż kiedykolwiek – tak można by podsumować sprzedaż Mercedesa w 2021 r., ale nie modeli klasy E, lecz pojazdów elektrycznych. Popyt na te ostatnie wzrósł o prawie 70 proc. (hybrydy plug-in i akumulatorowe), podczas gdy kryzys półprzewodników przyniósł marce ogólny spadek sprzedaży na świecie o pięć procent, do poziomu 2 093 476 samochodów. Ale oczywiście klasa E pozostaje ważnym filarem oferty niemieckiego koncernu – w 2021 r. ponad 300 tys. klientów zarezerwowało klasę biznes ze Stuttgartu, mimo że ma już sześć lat, a jej następca czeka w kolejce. Pojawi się on w 2023 r. i oczywiście będzie dostępny zarówno jako sedan, jak i kombi. Ostatnio co prawda pojawiły się plotki, że Mercedes pożegna się z kombi, które rzeczywiście są sporym niemieckim fenomenem, ale dotyczy to jednak tylko jeszcze kolejnej generacji klasy E, która od 2030 r. ma być w pełni elektryczna. Tak naprawdę w Stuttgarcie, jak na razie nic nie zostało ostatecznie postanowione w tej kwestii.
Pewne jest natomiast to, że następna klasa E będzie jeszcze bardziej cyfrowa i dostanie nową generację multimedialnego systemu MBUX z lepszym sterowaniem głosowym i sztuczną inteligencją. Ta ostatnia ma między innymi zgadywać, jaki jest cel podróży, i zawsze sugerować odpowiednią dla niego playlistę. Podobnie jak w klasie S, kierowca będzie patrzył na instrumenty 3D i wyświetlacz head-up z rozszerzoną rzeczywistością. Do tego dojdzie jeszcze większy system informacyjno-rozrywkowy (z umieszczonym pionowo ekranem dotykowym), a pasażer z przodu będzie mieć do dyspozycji własny ekran, na którym da się oglądać filmy podczas jazdy.
Oczywiście, na pokład trafi też najnowsza generacja elektronicznych asystentów, ale na razie bez opcji autonomicznej jazdy. Wygląda na to, że tę funkcjonalność klasa E woli na razie pozostawić klasie S i jej elektrycznej pochodnej – modelowi EQS; funkcje poziomu 3 mogą ewentualnie zostać dodane później.
Nowy Mercedes klasy E – rodzinne podobieństwo
Pod względem wizualnym klasa E ponownie naśladuje swojego większego brata, a to oznacza, że sedan, podobnie jak wcześniej klasa C, stanie się małą klasą S – łącznie z wpuszczanymi klamkami drzwi. Kombi pozostanie wierne swoim zaletom, choć z bardziej sportowym wyglądem niż poprzednio. Nadal jednak podporządkuje swój design praktyczności. Ponad 1800 litrów przestrzeni bagażowej będzie na porządku dziennym. Dla wszystkich żądnych przygód w ofercie nie zabraknie podwyższonej wersji All-Terrain z napędem na wszystkie koła, osłonami na nadkolach i odrobiną charakteru SUV-a. Natomiast klasa E coupé i cabrio de facto znikną z linii modelowej klasy E, a łącznikiem pomiędzy światem C i E zostanie nowy model CLE (patrz po prawej).
Dokładnie tak samo hybryda typu plug-in stanie się łącznikiem pomiędzy silnikiem spalinowym a światem elektrycznym i będzie dostępna w nowej klasie E. Zasięg ponad 100 kilometrów i szybkie ładowanie prądem stałym to oczywistość, a czterocylindrowy silnik spalinowy pomoże na długich dystansach. Czas pokaże, czy Mercedes będzie nadal opierać się na benzynie lub oleju napędowym w układzie plug-in. Jedno jest pewne: zniknie irytujący garb w bagażniku, powodowany przez baterię w obecnym modelu.
Nowy Mercedes klasy E – bogata paleta silników
Co ważne, w palecie napędów nie zabraknie benzyniaków ani diesli – jako klasyczny samochód dla dużo podróżujących kierowców klasa E nie może, na razie, pozwolić sobie na wycofanie silnika wysokoprężnego. Z drugiej strony nie ma tu mowy o nowych silnikach; pozostają dwulitrowe czterocylindrowe i trzylitrowe sześciocylindrowe – wszystkie z 48-woltowym wsparciem i mocą od 260 do 430 KM. Skoro mowa o mocy: AMG nadal stosuje ośmiocylindrowy silnik w klasie E, ale jego dni są policzone. W przyszłości silnik elektryczny zrekompensuje utratę co najmniej dwóch cylindrów, ale arkusz danych powinien nadal pokazywać znacznie ponad 600 KM mocy systemowej. Przy okazji nie ma mowy o czysto elektrycznej wersji E – dla entuzjastów jazdy na prąd jest EQE, choć wyłącznie w wersji sedan.
Nieco większy rozstaw osi (prawie trzy metry) i nieco szerszy rozstaw kół mają jeszcze bardziej zwiększyć komfort jazdy, a w przyszłości klasa E będzie wyposażona także w układ ze skrętną tylną osią – prawdopodobnie nie będzie on odchylał tylnych kół aż o dziesięć stopni, jak ma to miejsce w klasie S, bo w przypadku nieco krótszej klasy E (nieco poniżej pięciu metrów) pięć stopni powinno wystarczyć, aby auto stało się bardziej zwinne podczas manewrowania i lepiej zachowywało się w zakrętach. Szkoda, że taka funkcja oferowana będzie w ramach opcji.
Na więcej informacji musimy jeszcze zaczekać, podobnie jak na ceny. W przypadku obecnej generacji modelu startują one z poziomu 196 800 zł, następna tańsza raczej nie będzie.
Mercedes CLE pomiędzy klasami C i E
Coupé i kabriolet mają burzliwą historię: model 124 był dostępny w wersjach dwudrzwiowej i otwartej. W 1997 r. pojawiło się CLK, które uplasowało się pomiędzy klasą C i klasą E – technika pochodziła z klasy średniej, a wersja z podwójnymi reflektorami inspirowana była modelem 210 (po lewej). Po drugiej generacji CLK (poniżej, od 2002 r.) coupé i cabrio pojawiły się od 2009 r. jako klasa E, ale technika nadal pochodziła w dużej mierze z klasy C. Zmieniło się to dopiero w 2016 r. wraz z obecną generacją. Ale od 2024 r. klasa C i klasa E będą ponownie miały wspólny dwudrzwiowy model, jako coupé i kabriolet z dachem materiałowym oraz z nową nazwą „CLE”.
1/12 Mercedes klasy E
Bernhard Reichel Car Design / Auto Świat
Klasa S? Klasa C? Nie, nowa klasa E! Jeśli chcesz rozróżnić Mercedesy, musisz przyjrzeć się bardzo uważnie
2/12 Mercedes klasy E kombi
Bernhard Reichel Car Design / Auto Świat
Mistrz ładunku jest nieco bardziej sportowy, ale pozostaje przede wszystkim praktyczny. Za tylną klapą kryje się co najmniej 1800 l przestrzeni ładunkowej